Eh, no i zaczęło się. Skoro zaczęła się szkoła, to zaczęło się też niewracanie do domu o normalnej godzinie :P.
poniedziałek – bo SH z wilczkami
wtorek – bo mecz
środa – jak raz się udało 😛
czwartek – bo trzeba było zawieźć Nati ramkę
piątek – bo rozpoczęcie
sobota – bo dzień wspólnoty
Więc taka tam szybka relacja.
W poniedziałek, pomimo deszczu, byłam w fenomenalnym nastroju. Do szkoły szłam jak na ścięcie, a potem jak się okazało na planie, że zmienili nam siostrę, to skakałam z radości idąc na przystanek z wielkim bananem na twarzy.
Sąd był ciekawy… Zwłaszcza że miałyśmy co chwilę ataki dzikiego śmiechu.
We wtorek mecz – Serbia Argentyna. Powiem tak – widziałam lepsze. Jasne, że to MŚ i nie zagrałabym lepiej, ale ludzie potrzebowali 2 setów, żeby się rozegrać. Było dużo zagrywek w siatkę. I autów. Niezbyt mi się to podobało… Co za poziom.
A w piątek… Oj, impreza była duża. Zebrałyśmy się wcześniej, żeby ogarnąć się z ramką, którą robiła Basia i z koszulką dla Doro.
Potem od 17.00 był apel hufca.
1) przejście harcerek do ogniska młodych przewodniczek. Muszę się przyzwyczaić do Hani, Basi i Oli w czerwonej chuście. Mogłam też tam być… Ale “tutaj jestem, gdzie byłam”. Ja zostanę młodą przewodniczką za jakieś 363 dni ;).
2) mianowanie drużynowej bluSZcza dolnośląskiego – czyli Doroty. Cóż, ładnie jej w zielonej chuście, ale dużo ŁADNIEJ w NASZEJ. Taki lajf… eh.
3) mianowanie Agi asystentką hufcowej – cóż, ładnie jej w czerwonej chuście, ale dużo ŁADNIEJ w NASZEJ.
4) podziękowania wszystkim za wszystko
– Dominice za bycie szefową Rity
– Ani za bycie szefową Edyty
– Eli za bycie szczepową
– Emilce za bycie asystentką hufcowej (chyba za to :P)
Po apelu poszłyśmy na mszę. W sumie to dobrze, że w tramwaju przypomniałam sobie, iż znów bardzo ochoczo zgłosiłam się do psalmu… I tak wyszło tak, że ja ćwiczyłam 1 melodię, a łorganista podegrał inną. Więc to było trochę na spontana w imię Pana, ale wyszło :).
A potem następny apel – tym razem szczepu – z przejściem wilczków. Pozdro 6000. W tym roku było ich aż 9. 4 zgarnęła Sarna, 3 Chart, a my i Koszatka po 1 (cześć Patrycja 🙂 ).
Zobaczmy, czy ogarniam.
Koszatka – Ola
Renifer – Patka
Chart – Hania, Ania i Julka
Sarna- Zosia, Aga, Ania i Marysia
Ha! Ogarniam! 😀 Nie jest źle. Tylko się boję, że dzieci się nas będą bać. Wilczek w szóstej klasie, a ja w 2 liceum. Pozdro.
Ale zanim wilczki, to mianowanie nowej szczepowej, nowej drużynowej i nowej zastępowej, czyli Ani, Basi i Basi.
No i jak już Ania chciała skończyć apel hasłem rozejść się, to Nati ogłosiła, że nic z tego :P. No i Dorotka, Aga i Basia dostały zdjęcia, a Doris jeszcze koszulkę. Potem w niej biegała :D. Znaczy się po apelu drużyny, na którym była mianowana nasza nowa przyboczna.
No i obecni odchodzący dostali chusty pracowicie wyrobione przez Nati i Kaję. A trzeba było jeszcze poczekać na nieobecnych, bo 6DW kończyła apel.
W ogóle to tyyyle zmian jest w tym roku. I w 4DW jest foka! Kocham foki! 😀
Pozdrawiam po raz enty.
Leave a comment